Curriculum vitae

Data i miejse urodzenia: 1963 Katowice.  

Nauka w Liceum Sztuk Pięknych w Opolu u Prof. Raikowskiego (cykliczny udział w plenerach),  następnie w Liceum Plastycznym również w Opolu, zakończona w 1982 roku.

Do roku 1983 (przesiedlenie do Niemiec) studia na Wydziale Teatrologii i Scenografii, a następnie po przyjeździe do Niemiec studia na wydziale Designer w Wyższej Szkole Niederrhein (Prof. Zeiser, Prof. Albrecht, Prof. Dohr). W 1992 roku ukończenie studiów z tytułem Grafik Dyplomowany (Diplom–Designerin).

 Od 1991 organizacja oraz uczestnictwo w akcji “Otwartych Drzwi” w krefeldzkich atelier („Südgang“ oraz „A-Gang“), a także w innych projektach dla grup twórczych (np.: „Parkplätze“ - Parkingi, Europa–Projekt, “Am Fluß“ - „Nad rzeką“, Landesprojekt „Ab in die Mitte!“ etc.)

Systematyczne uczestnictwo pod kierownictwem Albrechta Klauer–Simonis w sympozjach artystycznych w Weißenseifen/ Eifel kończących się wystawą, a ponadto tamże prowadzenie kursów malarstwa oraz rysunku.

Nauczycielka kursów malarstwa oraz rysunku w różnorodnych punktach kształcenia.

Uczestnictwo w projekcie „Fused – Tanzkunst (“Sztuka Tańca”) w Krefeld“ zorganizowanym przez Biuro Kultury w Krefeld popieranym przez Kulturstiftung NRW Projekt scenografii podłogi do tańca (70 m2) dla przedstawienia “Inner Landscapes”

Liczne wystawy oraz uczestnictwo w wystawach w kraju i zagranicą.

Liczne dzieła w posiadaniu prywatnym oraz publicznym, np. Archivio Internazionale Permanente Opere di Piccolo Formato, Wenecja; Frauenbüro miasta  Duisburg; Ministerstwo Ochrony Środowiska w Berlinie

Członkostwo w BBK w Düsseldorfie, we Frauenkulturbüro NRW, w Duisburdzkim Związku Artystów Weidenweg Zehn e.V., oraz w innych organizacjach i zrzeszeniach artystycznych.

I taka jest Mauga...

Mauga posługuje się żywymi, kontrastującymi kolorami. Pomiędzy ostrymi barwami dostrzegamy fragmenty szkicu ołówkiem, które jakby rzucone od niechcenia, stają się ważnym estetycznym detalem. Bryły nie są modelowane klasycznym światłocieniem. Cienie, wręcz konturowe, spłaszczają obraz. Daje to ciekawy efekt dramaturgii pejzażu. Patrzymy na obrazy i odczuwamy niepokój. Te prace drgają, są rozchwiane, niestabilne. Nie uspokajają odbiorcy, a kipią, szaleją ekspresją. Forma jest ściśle podporządkowana nastrojowi. Malarka odważnie kontrastuje statyczność tematyki z dynamicznymi pociągnięciami pędzla, co świadczy o dużym zaangażowaniu emocjonalnym. I taka jest Mauga – żywiołowa, kolorowa, odważna. Ale czy Dziewczynka Która Połknęła Ogień może być inna? Raz połknięte płomienie tlą się i buchają na przemian, ale nigdy nie gasną zupełnie.

Ola Lubczynska

Mauga maluje.

Konieczne tu jest użycie tego lapidarnego stwierdzenia, ponieważ obrazy Maugi ukazują sens malarstwa w sztuce. Nie można przejść obok jej dzieł obojętnie. Jej oryginalny, niepowtarzalny styl znajduje wyraz w eksplozji barw, dramatycznym operowaniu światłem, zmuszającym obserwatora do wyjścia z wewnętrznego zamknięcia. Jeżeli ulegnie się świetlistości tych dzieł (fenomenowi wewnętrznego światła) – obrazy Maugi wydają się rzeczywiście emanować światło- nasuwają się dalsze - tematyczne oraz graficzne - aspekty jej twórczości . Motywami fascynującymi Maugę są krajobrazy, architektura i ludzie...Czasami mamy do czynienia z seriami motywów, które wyrażają twórczą siłę Maugi, a nie niepewność poszukiwań. Często zdarza się tak, że malarska wizja przekształca motywy, interpretuje je kształtując według wnętrznego spojrzenia artystki. Patrzac na twórczość Maugi można powiedzieć, że wywodzi się ona tradycji ekspresjonistów. Z tej perspektywy można twórczość Maugi zrozumieć i zaklasyfikować. Obrazy jej są tak ekspresyjne, że już na tym etapie ich poznawania wie się, czy się je lubi, czy nie.

Mehr…

Obok nasyconego uczuciem malarstwa i powtarzających się motywów istnieje jeszcze trzeci, nie do przeoczenia, fenomen. Fenomen, który wyposaża jej dzieła w trwałą energię nadając im przez to wielką siłę przekonywania. Mowa tu o oryginalnych konstrukcjach wewnętrznych, jeśli można tak powiedzieć, obrazów w obrazie. Po pierwsze są to elementy graficzne, tworzone kredą, a także konstrukcje wewnętrzne kształtowane pędzlem. Zjawisko to ma miejsce wtedy, kiedy Mauga łączy poszczególne plamy barw często spójne zbieżnością motywów, spontanicznie dodając do nich różnorodne « Obrazy wewnętrzne ». Takie konstruowanie obrazu wywołuje intrygujący obserwatora konflikt między etiudą pędzla, a powstałym z konieczności w innej płaszczyźnie obrazu, rysunkiem kredą. Zabieg ten łamie jednolitość barwnych pól, nadaje im kierunek, patynę, wyposażając je w funkcję wyrażającą wolę obrazu, również w detalach. Wrażenie czytelności, które odnosi się przy pierwszym spojrzeniu, znajduje tu swoje wytłumaczenie, nasuwającą się równolegle przekonywującą warunkowość.

Temu, kto to postrzega, staje się jasne, dlaczego Mauga siega po motywy, chociaż jej środkiem wyrazu są barwy i duktus, którego siła wyrazu tak bardzo jej odpowiada. Krótko, dlaczego te obrazy nie są abstrakcyjne. Motyw w sztuce ma zadanie pośrednika. Musi pośredniczyć między wielkim a maluczkim, między rzeczywistością na zewnątrz a odczuciem wewnętrznym, pomiędzy całym obrazem a obrazami wewnętrznymi w nim zawartymi. Takie spojrzenie na dzieło sztuki uczy patrzących, że percepcja fizycznego świata jest formą zaboru, formą uczuciowej aneksji i że rzeczywistość nie jest ani taka, jak ją opisujemy, ani taka jaką postrzegamy. Jest ona funkcją naszego wyobrażenia. W obrazach Maugi rzeczywistość ta jest funkcją wyobraźni artystki wyrażona w malarskim odkryciu.

«Co stałoby się, gdybyś nie malowała?»- pytam Maugę. «Miałabym zły humor.»- odpowiada.

A więc eksplozja barw w jej malarstwie nie wynika z radosnego odbioru świata, lecz z twórczego wysiłku kreującego świat, gdzie to co zewnętrzne z tym co wewnętrzne, tożsamość i istnienie łączy się w jedność.

Czy nie jest to właśnie to, czego oczekujemy od sztuki? Czy sztuka nie musi uporać się w sferze estetyczej z różnicą miedzy ja indywidualnym, a światem zewnętrznym? Inaczej: Czy nie jest naszym dążeniem optymalne połączenie prywatności z tym co publiczne? Oczywiście. I jak dobrze potrafią dokonać tego obrazy. Tego też dokonują obrazy Maugi. Krzyczą, by potem przykuć uwagę obserwatora elokwencją i niepokojem. Ponieważ Mauga potrafi dokonać tego niemożliwego, maluje dalej.

Prof. Dr. Erik Schmidt | Hochschule Niederrhein

Weniger…

Mauga. Dziewczynka, która połknęła ogień

Poezja i malarstwo to dziedziny sztuki mogące żyć w ścisłej symbiozie. Jak bardzo wpływają  na siebie, przenikają się i nawzajem inspirują, przekonujemy się czytając poezję i oglądając obrazy  twórców, którzy nie zasklepili się we własnej twórczości, pozwolili innym muzom wejść na ich "prywatny parnas", ulegli ich wdziękom, dali się im uwieść z obopólną korzyścią.

W ostatnich latach tendencja ta stała się dość częstym zjawiskiem i dzisiaj można śmiało powiedzieć, że skorzystaliśmy na tym wszyscy, a na pewno ci, dla których obcowanie z  malarstwem i poezją jest źródłem nieustającej radości, jest tym, co czyni życie znośniejszym.

Moje osobiste doświadczenia w tej materii sięgają kilku lat wstecz, kiedy to poznałam żyjącą również w Krefeld malarkę, Maugę Houba-Hausherr.

Mauga - to jej artystyczny pseudonim - urodzona w 1963 roku w Katowicach, po przeprowadzce do Opola ukończyła tam Liceum Plastyczne i Studium Kulturalno-Oświatowe. W 1983 roku wyemigrowała do Niemiec. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Niederrhein, dyplomowaną projektantką. Jak sama mówi, maluje od zawsze. Po udanych wystawach i dobrych recenzjach w prasie, jak również bardzo pozytywnym odbiorze jej prac przez uznane autorytety w malarstwie, od 2002 roku zajmuje się już tylko malowaniem. O słuszności tej decyzji świadczą niezliczone od tego czasu wystawy, by wymienić chociażby te w Bundesumweltministerium w Bonn, w Instytucie Polskim w Düsseldorfie, wystawy w wielu innych niemieckich i holenderskich miastach, ostatnio także w Polsce, w galerii Polskiego Radia Katowice, w Domu Kultury w Ozimku oraz w galeriach w Cieplicach i Podgórzynie.  Jej obrazy są w posiadaniu bardzo wielu prywatnych miłośników sztuki a także różnych instytucji, jak np.: ratusze w Krefeld, Duisburgu, w Venlo w Holandii, Ministerstwo Ochrony Srodowiska w Berlinie, Archivio Internazionale Permanente Opere di Piccolo Formato w Wenecji.

Mehr…

Obok obrazów Maugi nie można przejść obojętnie. Przyciągają naszą uwagę nasyconymi barwami, emanują światłem, każą oglądać zniekształconą poprzez wewnętrzną wizję artystki rzeczywistość. Zawierają w sobie to, co jest właściwie sensem malarstwa, przyciągają i zmuszają do otwarcia się na kolory i światło, wyzwalają energię, wywołują niepokój. Widać tu wyraźnie związek jej malarstwa z ekspresjonizmem, do którego też zresztą sama się przyznaje, jednak związek ten ogranicza się tylko do formy artystycznej, a pomija jego społeczne czy polityczne aspekty. Jej program artystyczny zbliżony jest do programu powstałego w 1905 roku w Dreźnie ugrupowania niemieckich artystów ekspresjonistów Die Brücke (Most, niem.), którzy poprzez odrzucenie tradycyjnej zasady perspektywy i proporcji, poprzez deformacje przedmiotów i ostre, kontrastowe kolory starali się przybliżyć widzowi swoje widzenie świata i swoje odczuwanie światła, budowali w ten sposób most pomiędzy sobą i widzem.

Ale nie tylko ekspresjonizm ukształtował malarstwo Maugi. Widać w nim również wyraźne wpływy polskiego koloryzmu, który reprezentowali tacy malarze jak Cybis czy Czapski, a w którym tendencja do akcentowania koloru górowała nad linią i formą. I ta strona  polskiego koloryzmu odpowiada Maudze najbardziej, bo tak samo jak w  przypadku ekspresjonizmu, malarka odrzuca świadomie cały jego społeczno-polityczny balast. Tak więc kolor i światło są tymi najważniejszymi elementami jej malarstwa.

Motywy na obrazach Maugi spełniają rolę pośrednika między światem realnym a wewnętrznym odczuciem artystki, jej obrazy nie są w żadnym przypadku abstrakcyjne, chociaż rzeczywistść na nich przedstawiona jest wytworem jej wyobraźni, a "eksplozja barw w jej malarstwie nie wynika z radosnego odbioru świata, lecz z twórczego wysiłku kreującego świat, gdzie to co zewnętrzne z tym co wewnętrzne, tożsamość i istnienie łączy się w jedność" (prof. dr Erik Schmidt, Hochschule Niederrhein).

Z obrazami Maugi po raz pierwszy zetknęłam się na wystawie w Krefeld, w roku 2005. Były to reminiscencje z jej pobytu w Toskanii, na płótnach królowała mocna czerwień i mocna zieleń, emanowało z nich ciepło słonecznej Italii, urzekały wieże romańskich kościołów  San Gimignano. Były to obrazy, na które chce się patrzeć częściej, nie tylko na wystawie. Nabyłam kilka, a dwa z nich zawiozłam do Polski i podarowałam mojej siostrze poetce, czym zapoczątkowałam niezwykły związek tych dwóch niezwykłych kobiet. Na swoim blogu Ewa Parma wtedy napisała: "W moim domu właśnie zawisły dwa obrazy Maugi z cyklu Impresje toskańskie - wszystko w nich płonie soczystą czerwienią, żółcią, zielenią, kipi słoneczną energią. Ciekawe jak smakuje toskański wieczór?..."

E. Parma zafascynowana obrazami Maugi pisze też wtedy wiersz, w którym bardzo trafnie charakteryzuje jej malarstwo, nazywając ją "dziewczynką, która połknęła ogień". Wiersz ten, przetłumaczony również na język niemiecki, towarzyszy odtąd Maudze w wernisażach, a w licznych recenzjach, jakie się w międzyczasie ukazały, media określają artystkę tytułem właśnie tego wiersza. Jest też umieszczony w licznych albumach promujących jej malarstwo:

Mauga. Dziewczynka, która połknęła ogień

Błogosławieni ci, którzy na wzór salamandry,
co wchodzi do pieca ognistego,
im bardziej on płonie
tym bardziej wpełza do pieca.
("Świadectwo prawdy",tekst gnostyczny)

Z dzieciństwa pamiętam tylko
sadze na parapetach
i wiecznie zasnute dymem
niebo nad Katowicami
Kochałam się wtedy w połykaczach ognia:
z zachwytem otwierałam buzię,
a gdy płomień ginął w ich ustach
łykałam go razem z nimi
Wieczorami przypalałam sobie palce,
nos i koniuszki warkoczy,
które przypominały małe
osmalone pędzelki,
lecz ogień mnie nie słuchał
Wtedy rzuciłam cyrk,
wzięłam do ręki pędzel
i zamieniłam go w płomień,
co sam sunie po płótnach
jak pożar w tropikalnym lesie
i rozlewa amarantową łunę
aż po horyzont
Postanowiłam: letnie będą
moje sukienki i ogród,
ale nie moje życie
Odtąd mój dom stoi w wiecznym ogniu,
a ja do niego wchodzę
codziennie z torbami zakupów
jak salamandra
do płonącego pieca

Katowice, 5.04.2006

Z czasem znajomość pomiędzy tymi dwoma artystkami pogłębia się, Mauga maluje nowe obrazy, Parma pisze do nich nowe wiersze. Powstaje cykl obrazów o tematyce śląskiej, tak bliskiej im obu, E. Parma urodziła się i mieszka w Katowicach, Mauga pochodzi z Katowic i na Sląsku często przebywa. Obrazy te to typowe śląskie pejzaże, z kopalnianymi kominami i wieżami wyciągowymi, są na nich ludzie odpoczywający po pracy, świętujący rodzinne uroczystości, są obrazy poświęcone wiejskim płotom, które wyznaczają granicę pomiędzy tym co swojskie, znane, i tym co obce, a tym samym wrogie i nieprzewidywalne, maluje też cały cykl obrazów poświęcony wiejskim kapliczkom, tak bardzo charakterystycznym dla polskiego krajobrazu. Ciekawym zabiegiem artystycznym jest tu wykorzystanie tylko jednego koloru do podkreślenia motywu, tak jak to widzimy na przykład na obrazie przedstawiającym kapliczkę św. Floriana, patrona strażaków. Na tym obrazie Mauga użyła tylko czerwieni, we wszystkich jej odcieniach. Ale ten sam obraz możemy też oglądać w kolorze niebieskim: św. Florian wypełnił swój obowiązek…

Ewa Parma tak ujmuje to w swojej poezji:

Śląskie kapliczki (według Maugi)                                            

W szafirowych kapliczkach
śpią ostrożnie świątki
z potrzaskanymi głowami                                                         
nepomuki floriany maryjki
Lada szmer je budzi
wystarczy że wiatr dmuchnie w żyto
maki i chabry powącha
a już marszczą brwi gniewnie
i rączkami gipsowymi machają
asiotypierońskichacharze!
Taka służba to przecie nie żarty
niechby Florian do pożaru zaspał
Nepomuk do powodzi
albo Zielna zapomniała o łąkach
- dopiero by ponbóczek się zgniewał!...
Toż on nie ma czasu wszystkiego pilnować
a i Synek dość już wycierpiał
to niechże odpocznie w kapliczce
Cała robota została na głowach
nepomuków florianów maryjek
więc nawet na odpust w Annabergu
nie zdążą bo nóżek im dawno zabrakło
Ale za fałszywe alarmy to i w łeb
mogą zdzielić huncwota
nagłą z drzewa gałązką
za to z wdzięcznością przyjmują
za swoją wieczną bezsenność
wianuszki łańcuszki różańce
błyszczące jak landrynki
z odpustu w Annabergu…

23.08.2008.

Pejzaż ze śląskiego podwórka (według Maugi)  

Najważniejszy jest płot.
Można się na nim oprzeć łokciami
wieści ze świata nasłuchać,
pranie wysuszyć i garnki;
na ławce usiąść z sąsiadem,
pogadać, kufelek wypić.
Za płotem ciemny las,
za lasem wielki świat,
co zjawia się czasem
wraz z dzwonkiem u roweru
Antka - listonosza,
w kopercie z cudzoziemskim
znaczkiem barwnym
jak diabelska czapka.
Wiatr wtedy w brzozach się zrywa
i sroki odlatują spłoszone,
gospodarz po trzykroć się żegna
i szczelniej domyka furtkę,
by złe dostępu nie miało
do jego skrawka nieba
i zostało za płotem.

Katowice, 30.05.2007

Z upływem miesięcy i lat więź duchowa artystek zacieśnia się, teraz już nie tylko Parma pisze wiersze do nowych obrazów Maugi, teraz nowe wiersze poetki stają się inspiracją dla malarki. Mauga maluje cykl obrazów tematycznie nawiązujących do poezji Ewy, któremu wspólnie nadają tytuł "Okna". Obrazy te zostały po raz pierwszy zaprezentowane na wystawie w Domu Kultury w Ozimku, później w galerii Polskiego Radia Katowice, a następnie w galerii w Cieplicach. Na wszystkich trzech wernisażach zostały też zaprezentowane związane z obrazami wiersze. Znaczącym momentem w twórczości obu artystek był wernisaż w Ozimku. Tutaj właśnie, 19 kwietnia 2009 roku, po raz pierwszy zetknęły się ze sobą osobiście, bo do tej pory ich znajomość ograniczała się do telefonu i internetu. Podczas wernisażu członkowie grup plastycznych DK - Heksagonu Plastycznego i Odłamu - zaprezentowali program artystyczny wyreżyserowany na podstawie wierszy Parmy, piękny poetycki montaż odnoszący się do prezentowanych przez Maugę obrazów. Program rozpoczyna 8-letnia dziewczynka, uczesana w dwa warkoczyki, bierze pędzel i farbę i zaczyna malować "Pejzaż ze śląskiego podwórka". Dziewczynka to Mauga, "która połknęła ogień". Dalej na planie, pomiędzy obrazami, pojawiają się kobiety, które wykonują różne czynności, czyszczą okna, piorą firanki, gotują: to obraz i wiersz zatytułowany "Okna", będący jednocześnie tytułem całej wystawy:

U nas styczeń, Mauga, pora mrozów
i brudnego śniegu na chodnikach
Omy na Załężu piorą firanki
i pucują okna, bo ksiądz chodzi po kolędzie;
potem wykładają parapet poduszkami
i zasiadają w nich jak w stróżówkach
Okna muszą być czyste,
choć sadza gęstsza niż śnieg
Sąsiedzi muszą przejść o tej samej porze
na szychtę i zpowrotem
Pomimo tąpnięć i wybuchów metanu
talerz zupy musi stać na stole,
a jeśli chodnik i świat się zawali
trzeba wziąć ścierkę i wiadro
i jeszcze raz umyć okna

Katowice, 10.01.2009

W czasie tych zwykłych czynności raz po raz któraś z kobiet zatrzymuje się, to prezentuje odnaleziony właśnie "Autoportret w kolorze sepii", inna ogląda swoje kolano wygłaszając przy tym "Odę do własnego kolana", jeszcze inna opowiada o "Miejscu bez właściwości", w którym przyszło jej żyć. Wszystkie te postacie odnajdą potem widzowie w obrazach Maugi. Są też świadkami ważnego spotkania, bo tu właśnie po raz pierwszy stają naprzeciwko siebie autorki tego ważnego wydarzenia - malarka i poetka, którym pomimo setek kilometrów oddalenia udało się stworzyć wspólne dzieło. Na tym wernisażu, jak to trafnie ujęła reżyserka spektaklu - Justyna Wajs, dwie artystki, które przez lata tylko na odległość wpływały wzajemnie na swoją twórczość, teraz razem otwierały swoje "Okna".

W październiku tego samego roku, z inicjatywy Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwicach, odbyła się następna wystawa obrazów Maugi pod znaczącym tytułem "Grenzgänger - Przekraczający Granice". Wystawa ta miała miejsce w Polskim Radiu Katowice, w znanej powszechnie galerii "NA ZYWO", którą prowadzi redaktor Maciej Szczawiński.

Na wystawie znalazły się obrazy prezentowane już w Ozimku a także nowe, powstałe latem na plenerze malarskim w Podgórzynie, niedaleko Jeleniej Góry. Redaktor Szczawiński zaprosił na wernisaż również Ewę Parmę, aby dać obu artystkom możliwość opowiedzenia widzom, w jaki sposób dwie różne dziedziny sztuki mogą oddziaływać na siebie pomimo dzielących je granic, wzajemnie się inspirować przekraczając granice nie tylko te realne. "Sztuka łączy! Zwłaszcza, jeśli łącznikiem pomiędzy dwoma światami staje się sam artysta" - powiedział Rafał Bartek, Dyrektor Generalny Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej na otwarciu wystawy.

Redaktor Szczawiński o malarstwie Maugi: "Radość, którą dostrzegam w tych obrazach płynie ze świadomej, celnej i koniecznej współpracy wyobraźni z odnajdywaną formą.

To ten rzadki i właściwie bezcenny dla artysty moment, kiedy nagle niewyrażalne jeszcze przed chwilą uczucia i relacje znajdują kształt"

Ja dodam - u Maugi ten ostateczny kształt odnajdujemy w jej obrazach, a u Parmy w jej poezji. W obu przypadkach są to te same motywy, które z sobą korespondują i nawzajem się inspirują, bo raz jest to obraz Maugi, który staje się natchnieniem dla poetki, a innym razem wiersz zmusza malarkę do sięgnięcia po pędzel i przetworzenia w realne kształty uczuć i wrażeń doznanych przy czytaniu poezji. Bo również nowe obrazy Maugi, które znalazły się na wystawie w Katowicach, posiadały swoje odpowiedniki w wierszach odczytanych przez poetkę w czasie wernisażu.

Jednym z nich jest utwór nawiązujący do plenerowych obrazów z Podgórzyna, gdzie pejzaż górski zastępuje ten przemysłowy Górnego Sląska i Północnej Nadrenii-Westfalii, a karkonoskie ostańce i wodospady zajmą już na stałe miejsce w malarstwie Maugi. Wiele z tych obrazów zostało zaprezentowanych przez malarkę na licznych wystawach w Niemczech i w Holandii, gdzie cieszą się niezmiennie dużym zainteresowaniem.

Takim samym zainteresowaniem cieszy się wizytówka, którą pozostawiła po sobie na murze pensjonatu „Karolinka” w Podgórzynie. Na sierpniowym plenerze, stojąc na rusztowaniu, namalowała ogromny fresk, przedstawiający skalisty krajobraz widoczny z tego miejsca. I nie sposób teraz, schodząc z Przesieki do Podgórzyna, nie zatrzymać się przed tym dziełem i nie zachwycić jego kreską i odważnymi kolorami, tak niezwykłymi w tym miejscu.

Zamalowana góra
Na małym skrawku płótna
zapłonęła góra wielka jak diament
- ogromny kryształ szlifowany
metodą Monsieur Cezanne'a
poraził światłem senny pejzaż
a potem - jakby sam siebie się przeraził
zgasł i pokrył przykładną
koszarową zielenią,
monotonią corocznych
rytuałów na polach
i uśpił czujność materii
jakby to ona była jedynym
wykładnikiem Prawdy
a te przebłyski na płótnie -
tylko niedbałym muśnięciem pędzla

Mieszkańcy Opola będą mieli okazję obejrzeć obrazy Maugi w przyszłym roku. W czerwcu zaplanowana jest wystawa w Atelier BP na ulicy Pasiecznej, natomiast jesienią artystka wystawi swoje dzieła w czasie VIII Dni Kultury Niemieckiej na Sląsku Opolskim. W kwietniu można będzie podziwiać jej obrazy w Galerii StrefArt w Tychach, wystawa ta zatytułowana jest "Slonskie dziołchy". Obecnie aktualne są jej wystawy w Nijmegen (Holandia), Antwerpii (Belgia) oraz Duisburgu, Krefeld, Düsseldorfie, Weissenseifen w górach Eifel, a także w Käthe-Kollwitz-Museum w Kolonii.

Johanna Kern

Weniger…